czwartek, 25 czerwca 2015

In two minds


Siedział samotnie w zagraconym pokoju, oświetlonym tylko światłem bijącym z monitora. Z wrzuconego do pustego kubka peta unosiły się resztki niebieskosinego dymu, drażniąc swoim zapachem jego nos. Podniósł kubek i bezceremonialnie do niego splunął, gasząc resztki żaru, po czym odstawił go na miejsce. Wygodnie rozparty na krześle nie myślał o tym by go wynieść. w zasadzie wcale nie myślał, całkowicie zatopiony w płynącej ze słuchawek muzyce. Delikatne dźwięki pianina przeplatały się z miękkością skrzypiec, powodując pierwsze od bardzo dawna rozluźnienie. Pochłonięty muzyką nie usłyszał otwierających się drzwi. Cudzą obecność uświadomiło mu dopiero uderzenie w tył głowy, na tyle silne że z rozmachem uderzył twarzą o blat biurka. Skulił się, czując krew spływającą mu po brodzie, słuchając potoku złożeczeń i wyzwisk płynących z ust kobiety będącej jego matką. Jego umysł już nie był pusty, pulsował nienawiścią i gniewem, gotowy w każdej chwili eksplodować. Czego ona chce? Zawsze starał się być dobry. Dawał z siebie wszystko, milcząc kiedy dobre oceny spotykały się z brakiem reakcji, a gorsze laniem. Milczał, słuchając tego jakim jest darmozjadem, gównem, które powinno być wyskrobane, zanim swoją obecnością spieprzyło jej życie. Jest jedynym powodem przez który wyszła za jego ojca. Rakiem, zakałą rodziny. Lepiej byłoby gdyby w ogóle nie istniał.

Inny pokój, inny czas, inna osoba. Lezy na łóżku w bladym świetle monitora, bawiąc się swoim umysłem, smakując każdą emocję z osobna, odrzucając niepotrzebne. Wie, że niektórych prawdopodobnie nigdy się nie pozbędzie, tych, które sprawiają mu najwięcej bólu. Wstyd. Samotność. Nienawisć do siebie.
Nieważne.
Może pozbyć się reszty, są niepotrzebne, za słabe. Nienawiścią zastąpi miłość, wściekłością radość. Nie da już sobą pomiatać, nigdy, nikomu. Ludzie go odtrącili, kiedy potrzebował pomocy. Świetnie, obejdzie się. Poradzi sobie sam. Choćby miał zdechnąć pod płotem, pomocy nie przyjmie.


Samotny umysł, w nim pęknięcie jest.
Niby jedna osoba, ale jednak dwie.